reklama
kategoria: Sport
3 październik 2025

Klaudia Zwolińska podbiła Australię! Drugi złoty medal mistrzostw świata w slalomie!

fot. Rafał Oleksiewicz
To, co zrobiła w australijskim Penrith Klaudia Zwolińska przeszło wszelkie oczekiwania! Nasza slalomistka po tym, jak zdobyła złoty medal mistrzostw świata w kanadyjce, powtórzyła ten sukces w swojej koronnej konkurencji, czyli K-1. To pierwszy taki przypadek w historii polskiego kajakarstwa. – To niesamowite, że jesteśmy z drugiej strony planety i dwa razy słuchamy Mazurka Dąbrowskiego – mówi Zwolińska.
Na piątek na torze pod Sydney zaplanowano przejazdy półfinałowe i finałowe w kategorii K-1. Oznaczało to, że przed szansą awansów i ewentualnej walki o medali staną Mateusz Polaczyk i ponownie Klaudia Zwolińska. A prognozy na ich przejazdy były dobre, bowiem pierwszy z naszych zawodników dobrze zaprezentował się w kwalifikacjach, a poza tym doskonale jeździł w tym sezonie zdobywając m.in. brązowy medal klasyfikacji generalnej Pucharu Świata. Zwolińska natomiast do zawodów przystąpiła w znakomitym humorze, ponieważ dzień wcześniej wywalczyła złoto MŚ w kategorii C-1, a warto przypomnieć, że to K-1 jest jej koronną konkurencją.

I to mistrzyni świata C-1 jako pierwsza wyjechała na tor. Zanotowała czysty przejazd i zajęła szóstą pozycję, co umożliwiło jej start w wyścigu medalowym. Polaczyk nie ustrzegł się błędu i dotknął jednej z bramek. I to kosztowało go brak awansu do finału, ponieważ do najlepszej dwunastki zabrakło mu zaledwie 0,04 sekundy!

Ten brak awansu boli, tym bardziej, że perypetie, które miałem w Australii przez ostatni tydzień przyprawiały mnie o zawrót głowy. Jestem rozczarowany, bo byłem tak blisko finału. Z drugiej strony 13. miejsce na świecie to nie taka tragedia, więc nie ma co aż tak źle tego wyniku oceniać. Jechałem poprawnie, na końcu dostałem dwa punkty karne, bo zamiast pojechać luźniej, to usztywniłem się i dotknąłem palika. Taki jest sport. To byłaby piękna historia, bo dziesięć lat temu w Londynie zdobyłem medal i to była fajna okazja, by to powtórzyć. Zabrakło takiej wisienki na torcie w tym sezonie – mówi Polaczyk.

Partnerem Polskiego Związku Kajakowego jest LOTTO.

Ale to, co zrobiła Zwolińska, zupełnie przeszło wszelkie oczekiwania. W finale srebrna medalistka olimpijska znów pojechała kosmicznie i wykręciła znakomity wynik. Musiała chwilę poczekać, aż swoje przejazdy dokończą rywalki i… znów wybuchła eksplozja polskiej radości. Zwolińska w Australii znów zdobyła złoty medal, tym razem w swojej koronnej konkurencji!

To jest coś niesamowitego, nie mogę w to uwierzyć! – mówi Zwolińska.
Długo się zastanawiałam czy jestem w stanie powtórzyć to, co wczoraj na kanadyjce, bo mój poziom sportowy był wysoki i z tego bardzo się cieszyłam. Martwiłam się tylko czy wystarczy go też na moją koronną konkurencję, w której narzuciłam sobie presję. Nie spodziewałam się takiego scenariusza, w finale leciało mi się idealnie, rok po igrzyskach olimpijskich taka sytuacja! Chyba dobrze odrobiłam lekcję z tamtej imprezy. Jeśli chce się wygrywać, trzeba jeździć tak pewnie. To niesamowite, że jesteśmy z drugiej strony planety i dwa razy słuchamy Mazurka Dąbrowskiego! I to wszystko na terenie Jessiki Fox, multimedalistki olimpijskiej i mistrzostw świata!


Sukces Zwolińskiej świętuje także Bogusław Popiela, wiceprezes Polskiego Związku Kajakowego, który w Australii kibicował i gratulował podwójnej złotej medalistce.

Trudno powstrzymać wzruszenie – mówi.
W tym momencie Klaudia napisała piękną historię. Dokonała tego w sposób perfekcyjny, więc jest to niesamowita okoliczność i to w tak pięknym miejscu. To wspaniała rzecz dla polskiego kajakarstwa! Szczególnie, że w sporcie wyczynowym bywa tak, że zdarzają się kontuzje czy problemy ze zdrowiem, a Klaudia w tym sezonie to pokonała i zakończyła go w tak niesamowity sposób. Dlatego jestem wdzięczny całemu sztabowi, również medycznemu, że umożliwił Klaudii start na najwyższym poziomie.


Radości nie kryją również trenerzy Zwolińskiej.

Wiemy, jaki był ten sezon i przez co przechodziliśmy na początku tego sezonu i co zrobiliśmy, żeby tu dotrzeć. Wydarzyło się coś pięknego i Klaudia napisała historię nie tylko polskiego, ale również światowego slalomu, bo zdobyć dwa złota w dwóch różnych konkurencjach to niesamowity wyczyn. Wielkie brawa dla Klaudii i dla całego teamu. Widać, że się rozpędzała, bo półfinał był spokojny i przyspieszyła w tym najważniejszym starcie. Pojechała jak po sznurku i patrzyło się na to niesamowicie! – komentuje Jakub Chojnowski, trener główny
reprezentacji Polski w slalomie kajakowym, którą wspiera
sponsor główny PGE Polska Grupa Energetyczna S.A.


Również inny ze szkoleniowców, Rafał Polaczyk, podkreśla, że praca ze Zwolińską była długa i wyczerpująca, ale…

To się właśnie robi dla takich dni, jak dziś! Nie był to łatwy sezon, nie brakowało perypetii. Myślę, że Klaudia pokazała na tym torze wszystko, co mogła pokazać. Nie wiem czy jest sens tu jeszcze wracać! – śmieje się.
W tym roku wyspa, przy której znajduje się tor, nazwano Fox Island imieniem Jessiki Fox. Może teraz trzeba zmienić ją na Klaudia Zwolińska Island? – dodaje z przymrużeniem oka.


W sobotę odbędzie się ostatni już dzień mistrzostw świata w Australii, a do rywalizacji staną zawodnicy w kayak crossie. Przypomnijmy, że do biegów head-to-head zakwalifikował się komplet Polaków z próby czasowej: Aleksandra Góra, Dominika Brzeska, Zwolińska, Polaczyk, Jakub Brzeziński i Tadeusz Kuchno.

Jeszcze jednym medalem nie pogardzimy – śmieją się trenerzy.

PRZECZYTAJ JESZCZE
pogoda Władysławowo
14.5°C
wschód słońca: 06:51
zachód słońca: 18:19
reklama

Kalendarz Wydarzeń / Koncertów / Imprez we Władysławowie